Kiedy będziemy się wybierać w to cudowne miejsce, warto zatrzymać się przy pensjonacie w Cingovie, małym letnisku u podnóża gór Słowackiego Raju. Tomasovsky vyhlad to najpiękniejszy punkt widokowy w okolicy. Warto wiedzieć, że z zawieszonych 145 m ponad dnem doliny Hornadu skalnych tarasów możemy zobaczyć całe Tatry Wysokie w oddali. Możemy zobaczyć na przykład Gerlach – szczyt ze szczerbą w wierzchołku (najwyższy w całych Karpatach). Warto też się wybrać do wąwozu Sucha Bela. Możemy podjechać tam na przykład samochodem na parking w Podlesoku u wylotu tego najbardziej obleganego miejsca w Słowackim Raju. Szlak prowadzi na początku łagodnie dnem pokrytego kamieniami wąwozu. Potem zaczynają się trudności. Metalowe drabiny, kładki i wbite w skały podesty prowadzone są obok spływających z 40 m kaskad wodospadu. Kiedy pokonamy wąwozem 400 m „pod górkę”, wyjdziemy wówczas ponad wąwóz na płaskowyż Glac.
Warto też pojechać do Dobszyńskiej Jaskini Lodowej. To prawie biegun północny w środku Europy. Warstwa lodowej skorupy w jaskini osiąga grubość ponad 25 m. Przechodzi się wykutymi w lodzie korytarzami i podziwia lodowe wodospady. Następnie warto pojechać na jeden z parkingów przy północnej granicy parku narodowego, skąd można zejść w Przełom Hornadu. Tutaj była kiedyś osada młynarska nad rzeką. Obok koryto rzeki spina Most Kartuzów. Przez niego prowadziła niegdyś jedyna droga do położonego w głębi gór klasztoru Kartuzów. Stąd warto rozpocząć marsz w górę rzeki. Trasa prowadzi raz nad samym korytem, raz wspina się wyżej pośród drzew na brzegach. Największą atrakcją są wiszące stalowe mosty oraz odcinki poprowadzone na stalowych podestach zawieszonych na skałach. Są doskonale zabezpieczone i nie są niebezpieczne, ale pokonuje się je z dreszczykiem emocji. Warto wybrać się tu do restauracji przy szlaku niedaleko wylotu z Przełomu Hornadu – możemy zjeść na przykład smażony w panierce ser z dodatkiem frytek (sztandarowe danie na górskich szlakach i w schroniskach).
Warto też odwiedzić Klasztorzysko, czyli ruiny XIV-wiecznego klasztoru Kartuzów. Obecnie to największy węzeł szlaków w Słowackim Raju. Ponadto warto jeszcze odwiedzić Lewoczę (Levoca), perełkę okolic Słowackiego Raju. Miasto otaczają kamienne średniowieczne mury obronne z bramami wjazdowymi i basztami. Symbolem miasta jest renesansowy ratusz ozdobiony dwoma piętrami arkad. Pomiędzy oknami widnieją wizerunki cnót, które miały przypominać rajcom i mieszkańcom zasady, jakich powinni się trzymać. Z miasta warto pójść wysadzaną lipami 2-kilometrową aleją Jana Pawła II na Mariańską Górę. Bazylika Nawiedzenia NMP na szczycie to najważniejsze na Słowacji sanktuarium maryjne. Z placu przed bazyliką widać całą Lewoczę jak na dłoni, a w tle góry, pośród których leży Słowacki Raj.
Warto przybyć między innymi na jarmark bożonarodzeniowy do Wilna
Dodatkowa uwaga – Słowacki Raj do dzisiaj pozostaje enklawą dzikiej przyrody, której strzeże park narodowy. Wejście do parku narodowego jest płatne – obecnie 1,50 euro/dziennie; 3,50 euro/3 dni. Razem z biletem powinniśmy wykupić w kasie ubezpieczenie 0,20 euro/dzień. Dzięki temu w razie wypadku słowackie górskie pogotowie nie wystawi nam rachunku za akcję ratowniczą.